OD CZERNI I BIELI DO KOLORU                                                    powrót do strony Grzegorza

 

 

Marc Bonnetin

Grzegorz Zimałka

 

Czy możesz powiedzieć, że żyjesz z muzyki?

Jeszcze   nie,  jest   tak  mniej  więcej  pół  na  pół.  Napewno   udaje  mi  się   choć   częściowo  zarobić,   grając   koncerty  i  dostając za nie przyzwoite wynagrodzenie. Muszę się jednak posiłkować innymi pracami, ich zakres jest bardzo szeroki: od robót remontowych,  poprzez  wydawnictwo,  grafikę, public relation, a nawet zdjęcia. Podejmuję się wszystkiego, co pozwoli mi przeżyć i dalej rozwijać pasję muzyczną.

Jakie są Twoje artystyczne inspiracje?

Wachlarz   wykonawców,   których   wpływ   mnie   inspiruje,   jest   bardzo   szeroki.   Wymieniając   kilku  skrzywdziłbym  innych, których nie wymienię. W latach 80 moją inspiracją były telewizyjne "Spotkania z balladą". Także zespół "Pod Budą" w tamtym czasie miał duży wpływ na to, co robię dzisiaj.

Lata 80. w Polsce to okres piosenki politycznej.

Tak, wtedy był drugi nurt tzw. piosenki zakazanej: Jacek Kaczmarski, Kabaret Elita. Z tamtego okresu pozostało mi również słuchanie radiowej Trójki, która nadawała piosenki z ukrytym sensem. Dlatego dziś bardzo lubię pobawić sie słowem, pokombinować, zwielokrotnić znaczenie tekstu. Chciałbym, żeby każda piosenka miała co najmniej dwa znaczenia. W Trójce "puszczano" również piosenkę   zagraniczną:  np.  Leonarda  Cohena  w  tłumaczeniu  Macieja  Zembatego...  A  jeszcze  Lech Janerka,  uważany  początkowo za punka, natomiast w jego tekstach było dużo poetyki i ukrytych znaczeń. Podobnie cenię Maćka Maleńczuka.

Jak łączysz techniki śpiewu i pisania, tworzenia piosenki?

Te techniki są różne, dlatego, że czasami uda się napisać taki tekst, który jest na tyle śpiewny i muzyczny, że to frazowanie wymusza  kompozycję. On  sam  prowadzi  do  muzyki.  Drugi  wariant  jest  taki, że mam kawałek muzyki, który wpadł mi w ucho i  do  niego   trzeba   coś   napisać.  Niekoniecznie  musi  powstać  nowy  tekst,  to może  być  któryś  z  tych, które  już były. Pracując

z gitarą, nie jest trudno połączyć równolegle muzykę ze słowami.

Czy wszystko rejestrujesz?

Raczej  nie  nagrywam,  by  potem  siedzieć  i  powtarzać. Raczej robię to z pamięci. Wszystko piszę i notuję, a pamięć mam na tyle dobrą, że ten sposób się sprawdza.

Jakie tematy Cię inspirują?

Pierwszym poważnym projektem był zespół poezji śpiewanej, dziś nazywanej przeze mnie egzystencjalną. Było to w okresie dorastania. Dominują w nim kolory czarny i biały oraz tradycyjne dla tego wieku pytania: dlaczego? Dlaczego ja? W takim świecie są tylko dwie dominanty: czerń i biel, jest tak i nie. Zespół więc ten nazywał się "Dlaczego ja" i eksplorował taką tematykę. Potem wszedłem w kolejny okres,  kiedy  zacząłem  odkrywać  kolory  i  niuanse brzmieniowe oraz tematyczne. I tak powstała kolejna grupa - "Perspektywa okolicy". Tu staram się powiedzieć, że raz jest się na dole, a raz na górze. I że tę prawdę trzeba przyjąć.

Co jest Ci potrzebne do tworzenia?

Wystarcza mi tak naprawdę trochę przestrzeni, takiej by móc swobodnie obrócić się z gitarą. To działanie jest u mnie bardzo spontaniczne.  Jestem  aktualnie  w  takim  momencie  mojej  twórczości, że  zdarza  mi  się  wracać  do  starych  tekstów  i  je  poprawiać. Z  czarno-białych  stają  się  bardziej  kolorowe  i  tym  samym  nabierają większego artystycznego wyrazu. Stają się bardziej uniwersalne. Jest w nich i ten nastrój grozy, ale kończy się sympatycznie - że trzeba iść z marzeniami i wierzyć w nie.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Zespół  "Perspektywa okolicy"  tworzą  trzy  osoby:  gitarzysta  elektryczny,  basista oraz ja, który gram na gitarze klasyczno-elektrycznej i śpiewam. Chciałbym jednak ten zespół rozwinąć w przyszłości, do co najmniej sześciu osób: dodać perkusję, klawisze  i  instrument  dęty.  Jeśli  chodzi  o  moje  plany  solowe,  jestem  w  trakcie nagrywania utworów, które chciałbym wydać na płycie. Płyta roboczo będzie nazywała  się  "Pseudomimy".  Myślę,  że  w  pierwszej  wersji  będzie  tam  11  utworów.  A  ostatni, dwunasty  będzie  taką  niespodzianką.  Jeśli  ktoś  zostawi  płytę  w odtwarzaczu, to po kilku chwilach ciszy, on zabrzmi. Na płycie i  utwory  starsze  i  współczesne.  Innym  moim  pomysłem  jest  znalezienie  poety  lub poetów, których twórczość przypadłaby mi do serca i do ich wierszy chciałbym napisać muzykę i stworzyć swoje, tzn. nasze utwory śpiewane.

To znaczy, że stawiasz na współpracę?

Tak. Na początek powstały dwa utwory do słów Edwarda Stachury, trzeci do słów Mirka Czyżykiewicza i czwarty do poety Cezarego Krzystofa Buszmana. Jakieś dwa tygodnie temu spotkaliśmy się i poprosiłem go o teksty, których nigdy wcześniej nie publikował. Chodzi o świeżość tych tekstów. Mogę śmiało dziś powiedzieć, że utwór już "się śpiewa".

 

RACIBÓRZ 28.02.2017r.

Transkrypcja: Małgorzata Sokołowska

                                                                     Korekta: Marek Rapnicki

 

powrót do strony Grzegorza