„NIE ZACZYNAM MALOWAĆ, NIE MAJĄC W MYŚLACH PROJEKTU“
 
    
Nazywam się Marek Furmanowicz. Urodziłem się w Raciborzu. Jestem związany z tym miastem od zawsze.
Jestem absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego w klasie humanistycznej. Moim pierwszym zawodem był technik-dekorator. Krótko wykonywałem ten zawód, gdyż zaczął się stan wojenny, sytuacja w kraju była skomplikowana. Studiowałem przez pięć lat na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, w jego filii w Cieszynie. Wybraną przeze mnie specjalnością było malarstwo pod kierunkiem prof. Wrońskiego. Malując, interesowałem się równocześnie grafiką i fotografią.
Te zainteresowania często się przenikały. Czasami, gdy mowa o Wodnikach, a ja jestem zodiakalnym Wodnikiem, jako pierwszą cechę wymienia się upór. I ja chyba taki jestem. Jeśli coś mnie interesuje, do czegoś się skłaniam, to reszta się nie liczy. W swoim działaniu lubię mocny początek i dobre zakończenie. Staram się nie zostawiać pracy w połowie. Czasami zdarza mi się wykonywać kilka tematów malarskich równolegle.
Marc Bonnetin
    Marek Furmanowicz
    
     
    Jakie są Twoje najważniejsze inspiracje twórcze?
    
 Długi  czas  szukałem inspiracji w surrealiźmie. Obszar między snem a jawą to był obszar, w którym czułem się bardzo dobrze. 
    Po pewnym czasie to minęło. Sięgałem po kolorystów, impresjonistów. Poszukiwałem czegoś nowego metodą prób i błędów. Próbowałem różnych technik: raz malowałem
    gęstą  farbą olejną, innym razem akrylami lub akwarelami. Każda z nich wymagała innej  dyscypliny pracy. Maluję zgodnie z własną intuicją. Daje mi to satysfakcję. Tematem moich prac
    może być wszystko.  Istnieje wiele czynników i okoliczności wpływających na to, co robię.
    Długi  czas  interesowałem  się  tańcem.  Realizowałem  filmy i fotoreportaże o tańcu nowoczesnym: od  przygotowań  za sceną
    aż po spektakl. Chciałem zarejestrować trud ćwiczeń oraz zaprezentować warsztat osób tańczących. Taniec stał się również tematem serii moich obrazów.
    
    To znaczy, że pociągała Cię estetyka tańca?
    
 Tak, a także atmosfera czegoś, co dzieje się na żywo za i przed kurtyną, czegoś, co w trakcie prób wyglądało inaczej,
a po przygotowaniu, wyćwiczeniu, w trakcie pokazowego spektaklu przed widownią nabierało blasku.
    Często aparat fotograficzny traktowałem jako szkicownik.
    
    Jak wygląda Twój proces twórczy?
    
 Kiedyś może bardziej spontanicznie podchodziłem do działania. Obecnie wiele rzeczy mam głęboko przemyślanych, w przeciwieństwie do młodzieńczej twórczości. Ostatnio
    zajmuję się cyklem "Ślady". To reminescencje, krok w stronę  przeszłości.  Skupiłem  się  na  domu dziadków, w którym pozostały sprzęty  po  domownikach, 
    którzy  tam  mieszkali. W ten sposób staram się przywrócić obraz miejsc, które były dla mnie jako dziecka
    szczególne, np. strych, za którego ciężkimi drzwiami nie wiadomo, co się kryje. Nie zaczynam malować, nie mając w myślach projektu.
Nie lubię działań komercyjnych, dlatego nie tworzę na zamówienie. Jestem przekonany, że nabywca, jeśli zechce, znajdzie moją pracę.
W przeciwieństwie do malarstwa, w fotografii lubię dynamikę. Uwielbiam street foto. Zwykle mam aparat przy sobie. Fotografuję bez zbędnych upiększeń.
    Twoją fotografię można nazwać humanistyczną, a zarazem fotografią otoczenia. Zgadzasz się z tym ?
    
 Tak. Ale często są to też zabawy formą, światłem.
    W końcu filmowanie. Temat, którym się interesuję, moja ruchoma opowieść filmowa, musi najpierw zaistnieć w mojej głowie.  Tworzę scenariusz i chodzę z pomysłem
    w głowie jakiś czas. Przychodzi w końcu taki moment, kiedy zaczynam realizację:  zdjęcia, montaż itd. Mnie interesuje w szczególności krótka forma:
    animacja poklatkowa, komputerowa lub dokument.
Animacja ma to do siebie, że zabiera jednak bardzo dużo czasu.
[...]
zdjęcia : copyright Marek Furmanowicz
    Gdzie pokazujesz swoje prace? Czy widzisz ewolucję w Twojej twórczości ? Czy Marek Furmanowicz sprzed dwudziestu lat
    to ktoś inny?
    
 Chyba tak... ! Dwa lata temu zrobiłem w RCK swoją retrospektywę: od prac z lat 1978-79 aż do tych o tańcu.
    Teraz miałem pół roku przerwy w malowaniu. Przyszedł czas na cykl "Ślady". Gdy go skończę, znowu pewnie zrobię mały odpoczynek.
    
    Czy inspirują Cię inne dziedziny sztuki?
    
 Na pewno muzyka.
    
    Jakie gatunki?
    
 Wszystkie: od klasyki po punk rocka. Być może ma na to wpływ fakt, że kiedyś też grałem na skrzypcach.
    Na co dzień pracuję z młodzieżą głuchą, niepełnosprawną. Część dnia spędzam w szkole jako nauczyciel.
    
    Z tym wiąże się moje kolejne pytania: jak skierować uwagę młodzieży na twórczość?
    
 Najlepiej dając samemu przykład! Samo opowiadanie o sztuce może być zbyt nudne dla młodego odbiorcy. Jaka jest obecna młodzież,
to widać. Często jest przytłoczona nadmiarem informacji, techniki, które ją zbytnio absorbują.
Dobrze jest aktywizować poprzez konkretne działanie.
    
    Na koniec chciałbym zdradzić, że przymierzam się powoli do zrobienia wystawy fotograficznej. Mam dość dużo materiału, z którego wybiorę fotografie przedstawiające Racibórz: architekturę, ludzi i
    ciekawe miejsca tego miasta.
RACIBÓRZ 2017r.
Transkrypcja: Małgorzata Sokołowska
Korekta: Bogumiła Jankowska
zdjęcia : copyright Marek Furmanowicz
„W Raciborzu od lat brakowało miejsca, które skupiałoby rodzimych artystów działających
w różnych dziedzinach sztuki. A mamy się kim pochwalić! Rok jubileuszowy stwarza szansę
    na zwrócenie uwagi na to co nasze, raciborskie. Z taką inicjatywą w Raciborskim Centrum Kultury pojawił   się   Marc   Bonnetin.
    Dał    pomysł    na    gotowy    projekt     RACIBÓRZ – ART,   stworzenie wspólnej, 
    wirtualnej   przestrzeni dla prezentacji artystów. Głównym celem, jak sam wspomina, jest dowartościowanie życia artystycznego i kulturalnego miasta, poprzez stworzenie, dostępnego
    dla   wszystkich,   katalogu   internetowego   artystów    oraz    działań    artystycznych.   Marc 
      jest Francuzem, mieszkając w naszym mieście   zwrócił   uwagę na niezwykły, artystyczny potencjał Raciborza.
    
    Oddajemy zatem w ręce francuskiego artysty rodzimą sztukę i rozpoczynamy projekt RACIBÓRZ – ART.“
Joanna Maksym-Benczew